wtorek, 17 października 2017

Recenzja: Wendeta

Lubicie kryminały? Ja bardzo, ale nie znoszę krwawych, brutalnych opisów, tak często spotykanych we współczesnych powieściach tego gatunku. Dlatego też moją ulubioną autorką kryminałów jest Agatha Christie, ale chyba wkrótce dołączy do niej Lisa Harris - autorka książki, o której dzisiaj chcę napisać parę słów.



Tytuł: Wendeta
Autor: Lisa Harris
Wydawnictwo: Dreams
Data wydania: 4 września 2017
Ilość stron: 368
Ocena: 7,5/10

Dla agentki specjalnej Nikki Boyd to miał być wolny dzień, spędzony w górach dla uczczenia pamięci jej zmarłej przed rokiem przyjaciółki - Katie. Wszystko zmienia jeden telefon - w okolicy zaginęła 16-letnia dziewczyna, a Nikki, jako agentka Oddziału Specjalnego ds. Osób Zaginionych, zostaje poproszona o zbadanie sprawy, w czym pomaga jej były żołnierz - Tyler, mąż Katie. Wkrótce okazuje się, że nastolatka została uprowadzona, a pozostawione w miejscu porwania zdjęcie wskazuje na Łowcę Aniołków - seryjnego porywacza i zabójcę, który 10 lat wcześniej uprowadził siostrę Nikki. Agentka próbuje oddzielić prywatne emocje od pracy zawodowej, ale w tym wypadku jest to niemożliwe. Zwłaszcza, kiedy porywacz zaczyna bawić się z nią w niebezpieczną grę, w której nie wiadomo właściwie, kto tak naprawdę ściga kogo.  Nikki przyjdzie więc zmierzyć się nie tylko z niebezpiecznym szaleńcem, ale i z demonami przeszłości.

Lisa Harris to popularna w Stanach autorka ponad 20 książek, ale “Wendeta” jest pierwszą jej powieścią wydaną w Polsce. Mam szczerą nadzieję, że nie ostatnią, bo bardzo spodobało mi się takie połączenie kryminału i chrześcijańskiej fikcji. Może dla kogoś brzmi to dziwnie, ale zapewniam, że autorka potrafi połączyć te dwa tematy w subtelny, nienachalny sposób, przeplatając trzymającą w napięciu akcję rozważaniami natury duchowej.

Przy lekturze tej książki nie sposób się nudzić, bo wciąga już od pierwszych stron. Lisa Harris nie traci czasu na zbędne wstępy i opisy postaci, ale od początku rzuca czytelników w wir akcji, stopniowo dodając kolejne informacje na temat bohaterów i ich przeszłości. Wątek śledztwa rozwija się szybko, przez co od książki nie sposób się oderwać. Harris zabiera nas razem z Nikki i jej ekipą do parku narodowego Smoky Mountains, gdzie bohaterom przychodzi zmierzyć się z wrogimi żywiołami, niedźwiedziami i pułapkami, zastawionymi przez człowieka, którego ścigają. W miarę, jak pojawiają się kolejne tropy, autorka stopniowo dobudowuje już i tak spore napięcie, więc książkę pochłonęłam błyskawicznie, bo chciałam jak najszybciej dowiedzieć się, jaki będzie finał tej historii. Co do rozwiązania całej tajemnicy, odrobinę się na nim zawiodłam - liczyłam na coś bardziej satysfakcjonującego i mniej sztampowego, ale pod pewnym względem rozwiązanie jest otwarte. “Wendeta” to dopiero pierwszy tom trylogii o Nikki Boyd, więc w kolejnych częściach na pewno doczekamy się rozwinięcia niezamkniętych wątków i odpowiedzi na rodzące się w głowie pytania.


Bohaterowie książki są bardzo dobrze wykreowani, zwłaszcza Nikki, wokół której kręci się cała historia - bardziej, niż jej samej by się początkowo zdawało. Jest dobrą policjantką - silną, wyszkoloną; zdeterminowaną, aby pomóc innym uniknąć bólu i niepewności, z którymi sama zmaga się od 10 lat. Chociaż na zewnątrz Nikki jest twarda i opanowana, w środku ciągle przeżywa stratę siostry i obwinia się o to, co się stało. Jej poszukiwanie odpowiedzi przeradza się w obsesję i kobieta ciągle nie traci nadziei, że pewnego dnia odnajdzie człowieka, który przysporzył tyle bólu jej rodzinie i wielu innym. Mimo ciężkich przeżyć Nikki nie wyrzeka się jednak wiary w Boga i choć nie potrafi pogodzić się z niektórymi Jego decyzjami, ciągle ufa, że On ma ją w swojej opiece i nie waha się wołać do Niego w potrzebie.

Jednym z najciekawszych wątków “Wendety” jest przyjaźń między Nikki a Tylerem. Wydaje mi się, że jest ona tak silna właśnie ze względu na stratę, której oboje doświadczyli - łatwiej jest zrozumieć drugiego człowieka, kiedy wiesz, co przeżywa. Bardzo podobała mi się opiekuńczość mężczyzny względem Nikki i to, jakim był dla niej oparciem w całym tym wirze wydarzeń, jak nieustannie troszczył się o nią i podnosił na duchu. Każdej kobiecie przydałby się taki osobisty Tyler ;)

“Wendeta” to naprawdę dobry kryminał dla tych, którzy niekoniecznie chcą czytać o makabrycznych szczegółach zbrodni, ale lubią dobre zagadki kryminalne, bez krwawych opisów. Mnie książka bardzo przypadła do gustu i z niecierpliwością czekam na kolejne części.

Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu Dreams.

1 komentarz:

  1. Ja wolę brutalniejsze kryminały, ale postawienie na mnie krwi a dobrą zagadkę nie stanowi dla mnie problemu :)

    OdpowiedzUsuń