W Ziemię uderza seria meteorytów. Giną setki ludzi. Nadchodzi koniec. Jednak dla dwunastki rozproszonych po całym świecie nastolatków koniec oznacza początek - początek Endgame. Tylko oni wiedzą, co się dzieje i co to oznacza dla nich - do tego momentu przygotowywali się całe życie. Są potomkami starożytnych cywilizacji, które stworzyły ludzkość. Szkoleni od dziecka, są silni, szybcy, sprytni i bezwzględni. Na każdym z nich ciąży odpowiedzialność za los swojego ludu, ale zwycięzca może być tylko jeden. Rozpoczyna się Endgame!
Tytuł: Endgame. Wezwanie
Autor: James Frey, Nils Johnson-Shelton
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Data wydania: 2014
Ilość stron: 512
Ocena: 6/10
“Endgame to zagadka życia, powód śmierci. Zawiera się w niej początek wszystkich rzeczy i koniec wszystkich rzeczy.”
Nazywają ich Ludźmi Niebios. Przed tysiącami lat przybyli na Ziemię, stworzyli ludzkość i przekazali jej niezbędną do przeżycia wiedzę, a następnie odeszli. Zapowiedzieli jednak, że powrócą, kiedy ludzka rasa przestanie zasługiwać na to wszystko, co od nich otrzymała i przestanie szanować swoją planetę. Wtedy rozpocznie się Endgame - 12 Graczy z 12 ludów otrzyma Wezwanie do udziału w brutalnej grze, której celem jest odnalezienie ukrytych gdzieś na Ziemi trzech kluczy: Klucza Ziemi, Niebios i Słońca. Każdy z Graczy otrzyma wskazówkę, po czym będzie zdany tylko na siebie. Przy życiu pozostanie jedynie zwycięzca.
“Jesteście nieświadomymi miliardami. Niewinnymi, biernymi gapiami. (...) Publiką śledzącą grę, która zadecyduje o waszym losie. My jesteśmy Graczami. Waszymi Graczami.”
Akcja książki rozpoczyna się w momencie, kiedy na Ziemię spada 12 meteorytów, oznajmiając dwunastce młodych ludzi, w wieku od 13 do 20 lat, nadejście momentu, do którego przygotowywani byli całe życie. W odpowiedzi na Wezwanie udają się do Chin, gdzie rozpoczyna się gra, która zaważy na losie ludzkości. Każde z nich jest inne, posiada różne cechy i umiejętności, różne strategie, różne słabości. Jedni pragną rozlewu krwi, inni chcą go uniknąć. Część Graczy dąży do konfrontacji, aby wyeliminować jak najwięcej przeciwników, inni wolą obserwować wydarzenia z dystansu, pracując nad swoją wskazówką. Wszyscy jednak dążą do tego samego celu, a śmierć towarzyszy im na każdym kroku.
“Endgame” napisane jest w czasie teraźniejszym, w trzeciej osobie, za pomocą krótkich, konkretnych zdań, przez co książkę czyta się bardzo szybko. Rozdziały również są krótkie, co dla mnie jest zaletą - nie lubię rozdziałów ciągnących się przez kilkadziesiąt stron. Narrator przeskakuje między bohaterami, przedstawiając czytelnikowi wydarzenia z perspektywy konkretnych Graczy. Chociaż mamy ich aż dwunastkę, akcja skupia się na dwójce z nich - Sarze i Jago, których tymczasowy sojusz zaczyna przeradzać się w coś więcej…
Nie jest to książka dla ludzi o słabych nerwach, bo trup ściele się gęsto i muszę przyznać, że zaskoczyła mnie brutalność niektórych opisów. Ale jeśli lubicie mocne wrażenia i nie przeszkadza Wam lejąca się krew, oderwane kończyny, czy od czasu do czasu jakaś dekapitacja, to “Endgame” będzie dla Was w sam raz.
“Endgame” to jednak coś znacznie więcej niż tylko książka - to multimedialny projekt, w którym może wziąć udział każdy czytelnik, pobierając mobilną aplikację i wirtualnie stając się Graczem wybranego ludu. Najlepszym elementem i gratką dla miłośników łamigłówek jest jednak możliwość rozwiązania zagadki - w całej książce znajdujemy różne formy wskazówek i łamigłówek, podążanie za którymi może doprowadzić wytrwałego czytelnika do odkrycia tajemnicy i zdobycia nagrody pieniężnej. Chociaż wydaje mi się, że konkurs już się zakończył, warto jednak spróbować swoich sił i przetestować możliwości własnego umysłu. Zagadki nie wpływają jednak w żaden sposób na treść samej powieści, więc czytelnik może je po prostu zignorować.
Podsumowując, “Endgame” okazało się być nie do końca w moim klimacie, ale podziwiam autorów za nowatorski pomysł stworzenia książki, która wykracza poza ramy literatury i angażuje czytelnika na wielu płaszczyznach. Polecam tę powieść fanom “Igrzysk śmierci”, “Więźnia labiryntu” czy serii “Gone”.
Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję wydawnictwu Sine Qua Non.
Choć rzadko sięgam po dystopie, to Endgame bardzo mnie zaciekawiło. Zarys fabuły jest interesujący i nietypowy, no i szata graficzna jest piękna! :)
OdpowiedzUsuńZawsze mnie intrygowała ta seria, zatem może w końcu się skuszę :)
OdpowiedzUsuńBardzo mnie zaintrygowałaś ! chyba będę musiała się zaopatrzyć w egzemplarz, bo jestem strasznie ciekawa :D!
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę! :)
Usuń