niedziela, 28 kwietnia 2019

Herbatka z książką: Tysiąc idealnych nut

Dzisiaj piszę o książce, która nie jest jeszcze zbyt popularna w Polsce, ale mam nadzieję, że wkrótce to się zmieni! Zapraszam do przeczytania mojej opinii o "Tysiącu idealnych nut" :)



Tytuł: Tysiąc idealnych nut
Autor: C.G. Drews
Wydawnictwo: Zielona Sowa
Data wydania: 13 marca 2019
Ilość stron: 304

Dla 15-letniego Becka Kevericha muzyka jest całym życiem - problem w tym, że nie z jego woli. Brutalna matka, niegdyś słynna pianistka, zmusza go do spędzania niezliczonych godzin przy fortepianie, wymagając od syna, aby kontynuował jej dziedzictwo i zrobił karierę, jaka ostatecznie nie była dana jej samej. Chociaż Beck marzy o komponowaniu własnej muzyki, boi się przeciwstawić matce - Maestro, jak ją nazywa - bo wie, że za jego nieposłuszeństwo zapłaci nie tylko on sam, ale i jego 5-letnia siostra Joey. Kiedy w jego życie tanecznym krokiem wkracza August, tak pełna życia i radości, Beck w końcu odważa się myśleć o tym, czego sam pragnie. Ale czy znajdzie w sobie odwagę, żeby wyrwać się spod władzy matki?

C.G. Drews to młoda australijska autorka, której kolorowy profil na Instagramie (@paperfury) obserwuję od lat. Miałam w planach przeczytać jej debiutancką powieść, “A Thousand Perfect Notes”, odkąd dowiedziałam się o jej wydaniu, ale ostatecznie sięgnęłam po nią dopiero, kiedy została przetłumaczona na polski. Teraz zdecydowanie żałuję, że nie przeczytałam jej wcześniej!

“Tysiąc idealnych nut” nie należy do lekkich książek - jest to historia dysfunkcyjnej, nieszczęśliwej rodziny, klasycznego przypadku przenoszenia chorych ambicji rodziców na dzieci, i to w ekstremalnej formie. Beck doświadcza fizycznej i psychicznej przemocy ze strony matki, nie wolno mu mieć przyjaciół ani żadnych innych zainteresowań poza fortepianem, rzadko kiedy może najeść się do syta, a do tego panicznie boi się, że Maestro zacznie krzywdzić też Joey. Nic dziwnego, że chłopak jest zastraszony, zamknięty w sobie i dosłownie marzy o tym, żeby odciąć sobie dłonie. I chociaż z całego serca nienawidzi godzin spędzonych na niekończących się ćwiczeniach, to jednak muzyka żyje w nim, ale nie etiudy Chopina czy Beethovena, tylko jego własne kompozycje, kłębiące się pod jego skórą, wzbierające bogactwem nut i pasaży, zapisywane ukradkiem na skrawkach papieru. Autorka doskonale pokazała, jak można jednocześnie darzyć coś nienawiścią, ale i to kochać. Myślę, że odnosi się to także do relacji w rodzinie Keverichów.

Beck jest świetnie skonstruowaną postacią - rozdarty wewnętrznie, nieszczęśliwy, z jednej strony pełen lęku przed matką, przed jej kolejnymi napadami furii, przed przyszłością, którą dla niego zaplanowała, a z drugiej strony gotów jest na każdy cios i wszelkie poświęcenie, żeby ocalić siostrę przed tym samym losem. Ciekawe jest też to, że pomimo różnych przesłanek w tekście, czytelnik tak naprawdę nie wie, czy Beck naprawdę jest utalentowanym pianistą, czy nie. Wszystko przez to, że jedyne informacje, jakie o nim otrzymujemy, pochodzą z jego perspektywy, z tego, jak on sam siebie postrzega, a że dla matki nigdy nie jest wystarczająco dobry, chłopak ma bardzo niską samoocenę i sam nawet nie zdaje sobie sprawy, jak desperacko pragnie usłyszeć jakąkolwiek pochwałę.

August jest jego całkowitym przeciwieństwem - zawsze radosna, pełna pozytywnej energii, otwarta i przyjacielska. Kiedy postanawia sobie zaprzyjaźnić się z Beckiem, nic nie jest w stanie jej powstrzymać, nawet on sam. Drews zobrazowała tutaj, jak ogromny wpływ na osobowość człowieka ma to, w jakim środowisku dorasta, jacy są jego rodzice i jak go traktują, czy w domu panuje atmosfera miłości i akceptacji, czy raczej terroru i niemożliwych do spełnienia oczekiwań.

Powieść napisana jest prostym, ale przejmującym językiem, tak że nie da się bez emocji czytać o wszystkim, przez co przechodzi Beck. Razem z nim odczuwałam bezsilność, frustrację, strach, niepewność i bardzo, bardzo chciałam, żeby jego historia miała szczęśliwe zakończenie. Nie zdradzę jednak, czy tak było - musicie przekonać się sami. Z pewnością warto sięgnąć po tę powieść, jeśli lubicie historie pełne emocji, pozbawione lukru, chwytające za serce, by rozbić je na tysiąc kawałków, ale i niosące nadzieję. Debiut C.G. Drews uważam za jak najbardziej udany i liczę na polskie wydanie jej drugiej powieści.

Herbaciana ocena:

Książkę do recenzji dostarczył serwis Jakkupowac.pl




6 komentarzy:

  1. Ja już nie raz mówiłam, że rok 2019 to rok udanych debiutów :P

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta akurat została wydana w 2018, ale że polskie wydanie pojawilo się w tym roku, to można zaliczyć :D

      Usuń
  2. Bardzo chcę poznać historię, którą skrywają karty tej książki. 😊
    Pozdrawiam serdecznie i zapraszam w moje skromne blogowe progi. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię takie historie, z przyjemnością poznałabym i tę :)

    OdpowiedzUsuń