poniedziałek, 9 kwietnia 2018

Recenzja: Dziewczyna ze sklepu z kapeluszami

Po podsumowaniach i zapowiedziach przyszedł czas na kolejną recenzję :) W tym miesiącu powinno pojawić się ich tutaj trochę więcej, w miarę jak będę walczyć ze swoim Recenzenckim Stosem Hańby™, a na razie zapraszam Was na kilka słów o "Dziewczynie ze sklepu z kapeluszami", czyli najnowszej powieści Doroty Gąsiorowskiej.



Tytuł: Dziewczyna ze sklepu z kapeluszami
Autor: Dorota Gąsiorowska
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 4 kwietnia 2018
Ilość stron: 528
Ocena: 7,5/10

27-letnia Kamelia została wychowana przez babcię Lidię, z którą teraz prowadzi w Krakowie eleganckie atelier z kapeluszami. Z dnia na dzień ze zwykle pogodną i ciepłą Lidią zaczyna się jednak dziać coś niedobrego - staje się bardziej wycofana, coraz częściej ucieka we własne wspomnienia, którymi nie chce podzielić się z wnuczką. Kamelia, chcąc zrozumieć babcię i znaleźć sposób, aby jej pomóc, postanawia na własną rękę odkryć rodzinne tajemnice. Nie spodziewa się jednak, ile może ich ukrywać jedno serce… Nie tylko w życiu rodzinnym na Kamelię czekają zawirowania - w jej otoczeniu pojawia się dwóch mężczyzn: dziennikarz Artur, piszący artykuł o atelier, oraz jego przyjaciel Marek. Który z nich zdoła zdobyć jej uczucie?

Choć z półki patrzą na mnie oskarżycielsko dwie poprzednie książki pani Doroty Gąsiorowskiej, to przygodę z jej twórczością zaczęłam właśnie od “Dziewczyny ze sklepu z kapeluszami”. Na pewno nie żałuję, a lektura tej powieści zachęciła mnie do nadrobienia zaległości, gdy tylko będę miała ochotę na kolejną ciepłą, pięknie napisaną powieść obyczajową z nutą tajemnicy.

Pierwsze, na co zwróciłam uwagę, to piękny język, którym posługuje się autorka. Wszystkie opisy przestrzeni i postaci są niezwykle plastyczne, co pozwala czytelnikowi dokładnie wyobrazić sobie bohaterów powieści i ich otoczenie. W tej książce nie znajdziemy nudnych, jednowymiarowych postaci - każda pokazuje więcej niż jedno oblicze i żadna nie pozostawiła mnie obojętną. Chyba zgodzicie się ze mną, że umiejętność wzbudzania w czytelniku emocji to bardzo ważna cecha dla autora, a pani Gąsiorowska z pewnością tę cechę posiada.

Główna bohaterka, Kamelia, to zdolna, inteligentna dziewczyna, całym sercem oddana swojej malutkiej rodzinie i przyjaciołom. Emanuje wewnętrznym ciepłem, ujmuje swoją troską o bliskich, imponuje wytrwałością w dążeniu do celu. Mimo to czasem bywa bardzo niezdecydowana i sama nie wie, czego chce, przez co kilkakrotnie miałam ochotę nią potrząsnąć, zmusić do konkretnej decyzji, czy choćby do rozmowy z kimś, z kim już dawno powinna była porozmawiać. Lidia z jednej strony jest babcią idealną, która kocha swoją wnuczkę ponad życie i stworzyła jej bezpieczny, ciepły dom, a z drugiej ciągle dręczą ją demony przeszłości i głęboko skrywane tajemnice, przez co odtrąca, często w bardzo oschły sposób, wszelkie próby pomocy ze strony Kamelii i swojej wieloletniej przyjaciółki Melanii. Chociaż w powieści nie brakuje też wątków romansowych, to jednak najważniejszą relacją jest ta między Lidią a jej wnuczką - ich miłość, silniejsza niż najmroczniejsze sekrety z przeszłości.

“Dziewczyna ze sklepu z kapeluszami” liczy sobie ponad 500 stron, ale bynajmniej nie oznacza to, że lektura będzie się dłużyć. Umiejętnie poprowadzona narracja, ciekawe wątki, również te poboczne, pełnokrwiści bohaterowie, powoli rodzący się romans i stopniowo ujawniane kolejne elementy rodzinnej tajemnicy sprawiają, że powieść niesamowicie wciąga i  czyta się ją bardzo szybko.

Chociaż książka bardzo mi się spodobała, to jednak mam względem niej dwa małe zastrzeżenia. Po pierwsze, wydaje mi się, że podział na rozdziały znacznie ułatwiłby lekturę. Wolę, kiedy mogę przerwać czytanie na dany moment po skończeniu rozdziału, niż na końcu akapitu. Druga sprawa, to jestem zdecydowaną przeciwniczką tarota i wszelkich wróżb, w związku z czym przedstawianie ich w książkach jako dobrych i nieszkodliwych bardzo mnie drażni i powoduje, że dana powieść trochę traci w moich oczach. Ale ilu ludzi, tyle opinii, więc moje zastrzeżenia raczej nikogo od “Dziewczyny…” nie odstraszą.

Miłośnicy polskiej literatury obyczajowej na pewno nie będą zawiedzeni najnowszą powieścią Doroty Gąsiorowskiej. Warto sięgnąć po ten tytuł, jeśli tylko lubicie historie, skupione bardziej na rodzinie i głęboko ukrytych tajemnicach z przeszłości niż romantycznych związkach, utkane z ludzkich dramatów i namiętności, ubrane w piękną literacko formę.

Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu Znak.


1 komentarz:

  1. Mamy podobne opinie względem tej książki :)
    Również brakowało mi tutaj podziału na rozdziały, a tarot i wróżby były jak dla mnie po prostu zbędne. Pomijając fakt, że nie wierzę w takie rzeczy, to pasują mi one jedynie wtedy, gdy mam do czynienia z fantastyką. W obyczajówce wróżby, które na dodatek okazują się prawdziwe, są elementem nieco naciąganym.
    Ale poza tymi dwiema rzeczami fabuła książki bardzo mi się podobała. Gąsiorowska ma talent do tworzenia plastycznych opisów rzeczywistości, a historia w ,,Dziewczynie ze sklepu z kapeluszami'' zdołała mnie wzruszyć i zaciekawić podczas czytania.

    Pozdrawiam cieplutko kochana! ♥
    Obsession With Books

    OdpowiedzUsuń