wtorek, 11 grudnia 2018

7 powodów: Stowarzyszenie Miłośników Literatury i Placka z Kartoflanych Obierek

Jak często zdarza wam się zakochać w książce od pierwszej strony, a potem z każdą kolejną zakochiwać się jeszcze bardziej? Mnie przytrafia się to bardzo rzadko, ale właśnie tak miałam ze "Stowarzyszeniem Miłośników Literatury i Placka z Kartoflanych Obierek" Mary Ann Shaffer i Annie Barrows. Obawiam się, że nie potrafiłabym sklecić sensownej recenzji tej powieści, dlatego zdecydowałam się na trochę inną formę, rozpoczynającą cykl 7 powodów. Jeśli nie czytaliście jeszcze tej książki, to mam nadzieję, że uda mi się Was do niej zachęcić :)



7 powodów, dla których “Stowarzyszenie Miłośników Literatury i Placka z Kartoflanych Obierek” jest moją ulubioną książką w 2018 roku (kolejność przypadkowa):



1. Jest napisana w formie listów.

Kocham powieści epistolarne, cieszę się już nawet wtedy, kiedy w książce pojawia się jakakolwiek wymiana wiadomości pomiędzy bohaterami, czy to za pośrednictwem listów, e-maili, czy nawet sms-ów. W tym wypadku CAŁA książka składa się z korespondencji między poszczególnymi bohaterami, nie ma żadnego trzecioosobowego, wszechwiedzącego narratora, nie wszystko jest napisane wprost, ale dużo wynika z kontekstu. O wiele ciekawiej czyta się tak napisaną książkę!


2. Ukazuje II wojnę światową z nowej dla mnie perspektywy.

Niby nie mam skłonności masochistycznych, a jednak sporo z moich ulubionych książek dotyczy okresu II wojny światowej. Najczęściej akcja ma miejsce w Polsce, Niemczech albo Francji, ale trafiają się też takie perełki jak “Szare śniegi Syberii” Ruty Sepetys, pokazujące, jak ten najczarniejszy okres w historii wyglądał w innych krajach - takich, o których nie uczymy się w szkole. Akcja “Stowarzyszenia...” rozgrywa się w roku 1946, a więc już po zakończeniu wojny, ale kiedy jej echo ciągle jeszcze głośno rozbrzmiewa, a jej efekty są widoczne na każdym kroku. Książka opowiada o tym, jak wyglądała II wojna światowa dla mieszkańców Guernsey, czyli jednej z Wysp Normandzkich, podlegających Koronie brytyjskiej. Przez 5 lat wyspa była okupowana przez Niemców i praktycznie odcięta od kontaktu z lądem. Chociaż “Stowarzyszenie…” jest fikcją literacką, to jednak autorki zawarły w swojej powieści autentyczne elementy historii Guernsey i jej mieszkańców, ukazując życie niewielkiej społeczności w trakcie wojny i tuż po jej zakończeniu. Przed przeczytaniem tej książki nie miałam nawet pojęcia, że istnieje taka wyspa, więc sporo się nauczyłam podczas lektury.


3. Główna bohaterka jest cudowna.

Bohaterką powieści jest młoda pisarka Juliet Ashton, która - szukając tematu na kolejną książkę - przypadkowo dowiaduje się o Guernsey i zaczyna prowadzić korespondencję z jej mieszkańcami, głównie członkami tytułowego Stowarzyszenia. Juliet kocha książki, ma wspaniałe poczucie humoru i mocno rozwinięte poczucie sprawiedliwości. Jest ciepłą, serdeczną, otwartą osobą, ale potrafi też pokazać pazury, kiedy trzeba. Niniejszym dołączam ją do listy książkowych bohaterek, z którymi chciałabym się zaprzyjaźnić.


4. Mnóstwo humoru…

Po raz pierwszy trafiłam na książkę, która z jednej strony porusza tematy wojenne, a z drugiej jest tak niesamowicie zabawna! Czytając niektóre z listów Juliet lub jej korespondentów z Guernsey po prostu nie dało się nie roześmiać. 


5. ...ale też realiów życia w powojennej Anglii i wspomnień z czasów wojny.

Nie zawsze było jednak zabawnie, wiele z listów zawierało historie bohaterów związane z wojną i okupacją, ukazujące ludzkie okrucieństwo, i to nie zawsze okrucieństwo ze strony niemieckich żołnierzy. Bardzo mi się podobało, że książka nie jest jednostronna, ale pojawiają się w niej także Niemcy, którzy byli dobrymi ludźmi, jak i pozbawieni miłosierdzia i honoru Anglicy. Z listów Juliet wyłania się też obraz zniszczonego Londynu, domów zburzonych przez bomby, ludzi, na których wojna odcisnęła swoje piętno. Całość nie jest jednak przytłaczająca, autorkom udało się znaleźć równowagę pomiędzy poważnymi tematami a lekkością i humorem, pomiędzy tragedią a komedią. 


6. Cała gama różnorodnych bohaterów.

O bohaterach “Stowarzyszenia…” można by napisać cały elaborat! Autorki przedstawiają przekrój małej społeczności, złożonej z ludzi tak różnych, jak tylko się da, a jednak połączonych przez Stowarzyszenie Miłośników Literatury i Placka z Kartoflanych Obierek. Stowarzyszenie, które z początku było tylko fikcją, wymyśloną na użytek niemieckich żołnierzy, zbliżyło do siebie mieszkańców, pomogło im odnaleźć w książkach otuchę oraz odskocznię od wojennej rzeczywistości, i przetrwało nawet po zakończeniu wojny. Nie zaczynam nawet przedstawiać wszystkich najważniejszych bohaterów, bo nie umiałabym skończyć. Musicie poznać ich sami!


7. Najlepszy powód do zerwania zaręczyn w historii literatury!

Może nawet nie powód, ale kropla, która przelała czarę. Nie chcę tutaj nic zdradzać, ale kto czytał, ten wie ;) No jak tu się nie zdenerwować?!


Naprawdę szczerze polecam wszystkim tę powieść! Jest wspaniale napisana i gwarantuję, że spędzicie z nią cudowny czas! 


2 komentarze:

  1. O tej książce słyszałam już tyle dobrego, że po prostu muszę ją przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie! :) Jak przeczytasz, to daj znać jak Ci się podobała!

      Usuń