środa, 19 czerwca 2019

Herbatka z książką: Miasto żaru

Spotkaliście się kiedyś z dystopijną powieścią dla dzieci? Ja też nie - dopóki nie trafiłam na Miasto żaru Jeanne DuPrau. Zapraszam Was do zapoznania się z moją opinią o tej książce, zwłaszcza, że dorosłym też może się spodobać ;)



Tytuł: Miasto żaru (Kroniki Żaru #1)
Autor: Jeanne DuPrau
Tłumaczenie: Adrian Tomczyk
Wydawnictwo: Nowa Baśń
Data wydania: styczeń 2019
Ilość stron: 320

Mieszkańcy Żaru nie wiedzą czym jest słońce czy błękitne niebo, znają tylko ciemność, rozpraszaną przez światło żarówek. Od pokoleń wiodą pod ziemią uporządkowane życie, każdy członek społeczności ma swoją rolę i nikt nie marzy o innym świecie. Do czasu, aż zaczyna brakować zapasów, a co najgorsze - żarówek. Władze nie robią nic, żeby zapobiec katastrofie, za to dwunastoletni Lina i Doon, zdając sobie sprawę z niebezpieczeństwa, próbują rozszyfrować znalezioną przez dziewczynę wiadomość i odkryć sposób na uratowanie mieszkańców miasta przed nieuchronną ciemnością. Ale czy odważą się wykonać decydujący krok, kiedy odkryją prawdę?

Swego czasu zapanował literacki szał na młodzieżowe dystopie, podobnie jak kilka lat wcześniej na wampiry i wszelkie paranormal romance. Wydawałoby się, że po pierwsze: wszystko już było i nie da się już w tym nurcie stworzyć nic oryginalnego, a po drugie: że w tego typu książkach musi pojawić się przemoc i okrucieństwo, co dyskwalifikuje je jako lekturę dla dzieci. Okazuje się jednak, że można napisać postapokaliptyczno-dystopijną powieść, odpowiednią dla młodych czytelników - Jeanne DuPrau w pełni udała się ta sztuka.

Autorka stworzyła ciekawy świat, w którym stosunkowo niewielka społeczność żyje w podziemnym mieście, nie wiedząc nawet, że kilkadziesiąt metrów wyżej czekają na nich piękne, jasne, otwarte przestrzenie. Zazwyczaj w dystopiach spotykamy zaawansowane technologie, ale Żar jest miejscem zaskakująco prymitywnym pod tym względem. Wszyscy korzystają z dobrodziejstwa elektryczności, ale nikt nie wie, na czym polega jej działanie. Nie ma latarek ani nawet świec, jedyne źródło światła stanowią nieruchome żarówki, nie ma więc czym rozjaśnić mroku podczas przerw w dostawie prądu. Mieszkańcy nie mają żadnych pojazdów ani elektronicznych urządzeń, nie wiedzą, czym jest radio czy telefon, a wszelkie wiadomości roznoszą po mieście piesi posłańcy.  Każde dziecko w wieku 12 lat otrzymuje przydział do pracy, służącej całemu społeczeństwu. Mogliby tak żyć jeszcze wiele lat, gdyby nie kończące się zapasy - skutek tego, że Budowniczowie miasta zaplanowali, że mieszkańcy opuszczą je po 200 latach, ale instrukcje jak to zrobić zaginęły. Dopiero kiedy Lina znajduje częściowo nieczytelną wiadomość, pojawia się nadzieja, że istnieje gdzieś inne miasto, w którym można szukać ratunku.


Powieść ewidentnie stworzona jest z myślą o młodszych czytelnikach, co widać w wieku głównych bohaterów, braku drastyczności i w prostocie języka, jakim jest napisana. Nie powiedziałabym, żeby stanowiło to wadę - dzięki temu książka nadaje się zarówno dla dzieci, jak i dla dorosłych. Początkowo trochę przeszkadzał mi ten uproszczony, trochę dziecinny język, ale w miarę, jak fabuła wciągała mnie coraz bardziej, przestałam zwracać na to uwagę. Trochę czasu zajęło, zanim wciągnęłam się na dobre, bo przez około ⅓ książki autorka przedstawia świat, bohaterów i rysuje sytuację, w jakiej znaleźli się mieszkańcy Żaru, a dopiero potem akcja rusza z kopyta. Ostatnie 200 stron przeczytałam prawie naraz, tak zainteresowały mnie przygody Liny i Doona.

Nasi młodzi bohaterowie stanowią interesującą parę przyjaciół - Lina jest energiczna, żywiołowa i kiedy coś sobie postanowi, to pali się do działania. Mimo młodego wieku wie już, czym jest strata i odpowiedzialność, bo od śmierci rodziców opiekuje się malutką siostrą - wspólnie z babcią, ale ona sama coraz bardziej wymaga opieki. Doon jest inteligentnym, poważnym jak na swój wiek chłopcem, który dostrzega to, czego inni nie chcą widzieć, i nie zamiata problemów pod dywan, ale stara się je rozwiązać. Żadne z nich nie zdziałałoby nic w pojedynkę, ale razem mają szansę rozwikłać zagadkę tajemniczej wiadomości i odkryć długo skrywaną tajemnicę.

Bardzo spodobał mi się świat przedstawiony, jaki Jeanne DuPrau stworzyła w swojej powieści, a także klimat podziemnego miasta, w jednej chwili skąpanego w ciepłym blasku tysięcy żarówek, a w drugiej - tonącego w nieprzeniknionej ciemności. Ciekawa jestem dalszych losów Liny, Doona i samego Żaru, dlatego z pewnością sięgnę po kolejny tom Kronik Żaru. Wam również polecam zapoznać się z tą serią!

Herbaciana ocena:

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Nowa Baśń.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz