środa, 22 maja 2019

Herbatka z książką: Morderstwo w sądzie

Dzień dobry!
Za kilka godzin wyruszam do Warszawy na Targi Książki i czeka na mnie jeszcze trochę przygotowań, ale korzystając z chwili wytchnienia zamieszczam opinię o książce "Morderstwo w sądzie", którą wczoraj skończyłam czytać :)



Tytuł: Morderstwo w sądzie (Zagadki Hidden Springs #1)
Autor: Ann H. Gabhart
Tłumaczenie: Magdalena Peterson
Wydawnictwo: Dreams
Data wydania: 11 lutego 2019
Ilość stron: 366

Hidden Springs to miasteczko jakich wiele: wszyscy się znają, życie mieszkańców toczy się ustalonym trybem, co jakiś czas zdarza się drobny skandal, ale nic na miarę wielkich miast. Służbę zastępcy szeryfa na lokalnym posterunku pełni Michael Keane - człowiek, który zrezygnował ze służby w Chicago i wrócił do rodzinnej miejscowości, gdzie poziom przestępczości jest o wiele niższy, a brutalne zbrodnie praktycznie się nie zdarzają. Do czasu. Pewnego dnia na schodach miejscowego sądu odkryte zostają zwłoki nieznanego nikomu mężczyzny, co wzbudza przerażenie, ale i zainteresowanie całego miasteczka. Kim był tajemniczy mężczyzna, skąd wziął się w Hidden Springs i jaki związek ma jego śmierć z tajemniczym zniknięciem kobiety sprzed 10 lat? I czy Michael zdoła odnaleźć zabójcę, zanim ten popełni kolejną zbrodnię?

“Morderstwo w sądzie” Ann H. Gabhart otwiera serię Zagadki Hidden Springs - kryminałów z wątkami chrześcijańskimi. Głównym bohaterem cyklu jest policjant Michael Keane, łagodny człowiek o dobrym sercu, ale trochę pogubiony we własnym życiu. W wieku 15 lat stracił rodziców w wypadku samochodowym, który sam cudem przeżył, choć lekarze nie dawali mu szans. Od tej pory jego ciotka jest przekonana, że Bóg ocalił go od śmierci w jakimś konkretnym celu - sam Michael nie wie co o tym myśleć, ale zawsze wykorzystuje szansę, kiedy może zrobić coś dobrego.

Lubię książki, których akcja ma miejsce w małych miasteczkach, bo zawsze można znaleźć w nich ciekawy przekrój lokalnej społeczności. Powieść Gabhart kręci się głównie wokół środowiska policjantów, którzy nie zawsze umieją ze sobą współpracować, ale podczas lektury spotkamy się też z lokalnym outsiderem Anthonym, panią Willadean - największą plotkarą w mieście, ciotką Malindą - postrachem uczniów w Hidden Springs,  fryzjerem Joem, który zazwyczaj wie o wszystkim, co dzieje się w miasteczku, ze zdobywającym informacje w każdy możliwy sposób dziennikarzem Hankiem, czy z piękną prawniczką Alex - przyjaciółką Michaela z dzieciństwa. Postacie są barwne i interesujące, nawet jeśli przy tym trochę stereotypowe.

W kryminałach główną rolę grają jednak nie postacie, a ciekawie skonstruowane intrygi i zagadki do rozwiązania. Co podobało mi się w “Morderstwie w sądzie”, to że jak zazwyczaj w tego typu książkach od razu znamy tożsamość ofiary i coś już o niej wiemy, tak w tym przypadku już samo to, kim był zamordowany mężczyzna i co robił w Hidden Springs, stanowi część zagadki, którą musi rozwiązać Michael. Niestety to by było na tyle, jeżeli chodzi o moje pozytywne odczucia odnośnie do tego aspektu książki. Zakończenie było do bólu przewidywalne - już mniej więcej w połowie nabrałam silnego przeczucia, kto jest mordercą, a dalsza akcja tylko utwierdzała mnie w przekonaniu, że to jedyna możliwość. Miałam nadzieję, że może jednak autorka wyciągnie asa z rękawa i tożsamość zbrodniarza mnie zaskoczy, ale niestety tak się nie stało.

Chociaż przypadli mi do gustu bohaterowie, subtelne, ale czytelne wzmianki o Bogu i wierze, lekki styl autorki i obecny w powieści humor, to jednak na moją ostateczną ocenę kryminału zawsze wpływa to, jak autor poprowadził intrygę i czy potrafił mnie zaskoczyć, więc “Morderstwo w sądzie” trochę mnie pod tym względem rozczarowało. Myślę jednak, że jeszcze wrócę do Hidden Springs, żeby znowu spotkać się z postaciami, które polubiłam, i przekonać się, czy tym razem rozwiązanie zagadki będzie dla mnie niespodzianką.

Herbaciana ocena:

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Dreams.



4 komentarze:

  1. Lubię takie sympatyczne książki, mające miejsce w małych miastach i nawiązujące do klasyki kryminału.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeszcze się zastanowię nad lekturą tej książki. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurczę, to chyba mimo wszystko książka nie dla mnie. Wolę sięgać po takie, które na innych zrobiły bardzo dobre wrażenie, bo wówczas wiem, że prawdopodobnie warto :)

    Pozdrawiam,
    aga-zaczytana.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń