Czy to możliwe, że wielki pisarz Adam Mickiewicz był kiedyś małym łobuzem? Odpowiedź znajdziecie w książce Jakuba Skworza, która w nietypowy sposób przedstawia losy naszego wielkiego narodowego wieszcza. Jeśli jesteście ciekawi, zapraszam do dalszej lektury :)
Tytuł: Adaś Mickiewicz. Łobuz i mistrz
Autor: Jakub Skworz
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 23 października 2017
Ilość stron: 200
Ocena: 7/10
Ola i Eryk spędzają czas w domu dziadków, wyposażonym w ulubione zabawki dzieci w XXI wieku - komputery, konsole i tablety. Najbardziej jednak ciągnie ich do jedynego miejsca w domu, do którego nie wolno im zaglądać, czyli do gabinetu dziadka. Pewnego dnia łamią zakaz i odkrywają pokój pełen wciągających książek, ale w tym wypadku nie jest to metafora - książki dziadka naprawdę mają moc wciągać tego, kto ich dotknie, prosto w wir opisanych w nich wydarzeń. Dziadek nie jest zachwycony złamaniem zakazu, ale wkrótce zabiera wnuki na wyjątkową przygodę, rozdział po rozdziale pokazując im historię Adama Mickiewicza, od czasów, gdy nasz wieszcz narodowy był małym łobuzem, aż do dnia, gdy w średnim wieku Adam stanął na ślubnym kobiercu. Każda kolejna wyprawa w głąb książki niesie ze sobą wiele emocji i niebezpieczeństw, ale i poszerza wiedzę młodych podróżników oraz wzbudza ich szczere zainteresowanie historią wielkiego poety.
Wiem, że recenzja powinna dotyczyć przede wszystkim treści książki, ale nie mogę na początek nie wspomnieć, jak pięknie “Adaś Mickiewicz” jest wydany! Każdą stronę ozdabiają delikatne ilustracje, korespondujące z treścią danego rozdziału. Widać, że książka stworzona jest przede wszystkim z myślą o młodszych czytelnikach, ale i starsi na pewno nie pozostaną obojętni na tę piękną oprawę graficzną.
Jeżeli chodzi o treść, to przede wszystkim bardzo spodobała mi się idea wciągających książek, w których można przeżywać przygody razem z ich bohaterami. Przyznajcie się, kto z Was nie chciałby porozmawiać przez chwilę z ulubioną postacią historyczną lub bohaterem literackim? Na pewno każdy chętnie skorzystałby z takiej możliwości. Podpytać Agathę Christie o jej inspirację, wysłuchać wykładu C.S. Lewisa, zatańczyć na balu z panem Darcym… Zaraz zaraz, ale nie o tym miałam pisać.
“Adaś Mickiewicz. Łobuz i mistrz” w bardzo przystępny sposób przedstawia historię największego polskiego poety epoki romantyzmu. Chociaż nie należę do grona osób, które nie lubią jego twórczości, a nawet do tej pory znam na pamięć całą balladę “Romantyczność”, gdyby ktoś zaproponował mi przeczytanie zwykłej biografii Mickiewicza, zawierającej suche fakty, zapewne bym odmówiła, bo nie przejawiam ani zbytniego zamiłowania do historii, ani masochistycznych tendencji. Tutaj sprawa wygląda zupełnie inaczej, bo autorowi udało się przekazać najważniejsze fakty dotyczące losów poety w ciekawy i wciągający sposób. Razem z Olą i Erykiem obserwujemy Adasia w jego rodzinnym domu, poznajemy kolejne etapy jego edukacji, razem z nim zakładamy tajne stowarzyszenie Filomatów, współczujemy mu z powodu nieszczęśliwej miłości, podróżujemy przez Europę, a także podglądamy go podczas pracy twórczej. Nie jest to pierwsza sfabularyzowana biografia, jaką znajdziemy w księgarniach, ale zapewne jedna z bardzo niewielu, gdzie bohaterowie książki mogą brać udział w autentycznych wydarzeniach z życia postaci historycznej. Podczas lektury, gdy razem z dziećmi i dziadkiem przemierzamy kolejne rozdziały, nawet nie zauważamy, że przy okazji zapamiętujemy wiele informacji, których zapewne byśmy nie przyswoili, przeczytawszy o nich w podręczniku historii. Jeśli chcemy, aby kolejne pokolenia poznały historię naszego kraju, właśnie takie książki powinniśmy czytać naszym dzieciom.
Powieść podzielona jest na krótkie rozdziały, zazwyczaj przedstawiające jeden epizod z biografii Mickiewicza. Trochę zabrakło mi jednak wprowadzenia, przedstawienia postaci Eryka i Oli, bo nie wiemy o nich prawie nic - nie znamy ich wieku, nie wiemy jak wyglądają. Myślę, że mógł to być celowy zabieg, pozwalający każdemu młodemu czytelnikowi utożsamić się z bohaterami i wyobrazić sobie siebie samego na ich miejscu, ale że ze mnie jest już czytelnik dość starszawy, to nie do końca mnie to przekonało.
Na pewno warto zapoznać się z książką Jakuba Skworza, żeby przekonać się, że nauka historii może być ciekawa i przyjemna oraz że można bezboleśnie zainteresować nią najmłodszych. “Adaś Mickiewicz” idealnie sprawdzi się jako lektura do poduszki dla waszej pociechy, prezent na urodziny siostrzenicy czy bratanka, albo na prezent bez okazji od siebie dla siebie, bo nigdy nie jest się zbyt dorosłym, aby zanurzyć się dobrej literaturze dziecięcej.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Autorowi i Wydawnictwu Zysk i S-ka.
Ola i Eryk spędzają czas w domu dziadków, wyposażonym w ulubione zabawki dzieci w XXI wieku - komputery, konsole i tablety. Najbardziej jednak ciągnie ich do jedynego miejsca w domu, do którego nie wolno im zaglądać, czyli do gabinetu dziadka. Pewnego dnia łamią zakaz i odkrywają pokój pełen wciągających książek, ale w tym wypadku nie jest to metafora - książki dziadka naprawdę mają moc wciągać tego, kto ich dotknie, prosto w wir opisanych w nich wydarzeń. Dziadek nie jest zachwycony złamaniem zakazu, ale wkrótce zabiera wnuki na wyjątkową przygodę, rozdział po rozdziale pokazując im historię Adama Mickiewicza, od czasów, gdy nasz wieszcz narodowy był małym łobuzem, aż do dnia, gdy w średnim wieku Adam stanął na ślubnym kobiercu. Każda kolejna wyprawa w głąb książki niesie ze sobą wiele emocji i niebezpieczeństw, ale i poszerza wiedzę młodych podróżników oraz wzbudza ich szczere zainteresowanie historią wielkiego poety.
Wiem, że recenzja powinna dotyczyć przede wszystkim treści książki, ale nie mogę na początek nie wspomnieć, jak pięknie “Adaś Mickiewicz” jest wydany! Każdą stronę ozdabiają delikatne ilustracje, korespondujące z treścią danego rozdziału. Widać, że książka stworzona jest przede wszystkim z myślą o młodszych czytelnikach, ale i starsi na pewno nie pozostaną obojętni na tę piękną oprawę graficzną.
Jeżeli chodzi o treść, to przede wszystkim bardzo spodobała mi się idea wciągających książek, w których można przeżywać przygody razem z ich bohaterami. Przyznajcie się, kto z Was nie chciałby porozmawiać przez chwilę z ulubioną postacią historyczną lub bohaterem literackim? Na pewno każdy chętnie skorzystałby z takiej możliwości. Podpytać Agathę Christie o jej inspirację, wysłuchać wykładu C.S. Lewisa, zatańczyć na balu z panem Darcym… Zaraz zaraz, ale nie o tym miałam pisać.
“Adaś Mickiewicz. Łobuz i mistrz” w bardzo przystępny sposób przedstawia historię największego polskiego poety epoki romantyzmu. Chociaż nie należę do grona osób, które nie lubią jego twórczości, a nawet do tej pory znam na pamięć całą balladę “Romantyczność”, gdyby ktoś zaproponował mi przeczytanie zwykłej biografii Mickiewicza, zawierającej suche fakty, zapewne bym odmówiła, bo nie przejawiam ani zbytniego zamiłowania do historii, ani masochistycznych tendencji. Tutaj sprawa wygląda zupełnie inaczej, bo autorowi udało się przekazać najważniejsze fakty dotyczące losów poety w ciekawy i wciągający sposób. Razem z Olą i Erykiem obserwujemy Adasia w jego rodzinnym domu, poznajemy kolejne etapy jego edukacji, razem z nim zakładamy tajne stowarzyszenie Filomatów, współczujemy mu z powodu nieszczęśliwej miłości, podróżujemy przez Europę, a także podglądamy go podczas pracy twórczej. Nie jest to pierwsza sfabularyzowana biografia, jaką znajdziemy w księgarniach, ale zapewne jedna z bardzo niewielu, gdzie bohaterowie książki mogą brać udział w autentycznych wydarzeniach z życia postaci historycznej. Podczas lektury, gdy razem z dziećmi i dziadkiem przemierzamy kolejne rozdziały, nawet nie zauważamy, że przy okazji zapamiętujemy wiele informacji, których zapewne byśmy nie przyswoili, przeczytawszy o nich w podręczniku historii. Jeśli chcemy, aby kolejne pokolenia poznały historię naszego kraju, właśnie takie książki powinniśmy czytać naszym dzieciom.
Powieść podzielona jest na krótkie rozdziały, zazwyczaj przedstawiające jeden epizod z biografii Mickiewicza. Trochę zabrakło mi jednak wprowadzenia, przedstawienia postaci Eryka i Oli, bo nie wiemy o nich prawie nic - nie znamy ich wieku, nie wiemy jak wyglądają. Myślę, że mógł to być celowy zabieg, pozwalający każdemu młodemu czytelnikowi utożsamić się z bohaterami i wyobrazić sobie siebie samego na ich miejscu, ale że ze mnie jest już czytelnik dość starszawy, to nie do końca mnie to przekonało.
Na pewno warto zapoznać się z książką Jakuba Skworza, żeby przekonać się, że nauka historii może być ciekawa i przyjemna oraz że można bezboleśnie zainteresować nią najmłodszych. “Adaś Mickiewicz” idealnie sprawdzi się jako lektura do poduszki dla waszej pociechy, prezent na urodziny siostrzenicy czy bratanka, albo na prezent bez okazji od siebie dla siebie, bo nigdy nie jest się zbyt dorosłym, aby zanurzyć się dobrej literaturze dziecięcej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz