Strony

piątek, 13 kwietnia 2018

Recenzja: Cień burzowych chmur

Strasznie mi się dzisiaj spieszy, więc bez zbędnych wstępów zapraszam Was do przeczytania mojej opinii o "Cieniu burzowych chmur" Edyty Świętek.



Tytuł: Cień burzowych chmur (Spacer Aleją Róż #1)
Autor: Edyta Świętek
Wydawnictwo: Replika
Data wydania: 14 lutego 2017
Ilość stron: 352
Ocena: 7,5/10

Cień burzowych chmur” to pierwszy tom sagi Spacer Aleją Róż, opowiadającej o losach rodziny Szymczaków w powojennej Polsce. Po śmierci ojca to na najstarszego syna, Bronisława, spada rola głowy rodziny i obowiązek zatroszczenia się o chorą matkę i młodsze rodzeństwo. Chociaż zakończona zaledwie 4 lata wcześniej wojna nie nadwerężyła ich majątku i do tej pory byli najzamożniejszą rodziną w okolicy, nowy ustrój odciska na nich swoje piętno, pozbawiając ich ziemi i zmuszając Bronka do wyjazdu za pracą. Młody Szymczak zatrudnia się przy budowie Nowej Huty - największej dzielnicy Krakowa, gdzie wkrótce dołącza do niego jedna z sióstr. Swoją niedolę rodzina zawdzięcza nie tylko zmianom politycznym, ale i Bartłomiejowi Marczykowi - mężczyźnie z ich rodzinnej wsi, który za wszelką cenę chce zemścić się na Szymczakach i pozbawić ich wszystkiego, co dla nich ważne. Losy fikcyjnej rodziny przeplatają się z autentycznymi wydarzeniami historycznymi, ukazując brutalną rzeczywistość wczesnego PRL-u.

Muszę przyznać, że w szkole nigdy nie lubiłam lekcji historii - nudnych podręczników, monotonnych wykładów, bezmyślnego wkuwania dat, tylko po to, żeby za chwilę je zapomnieć. Zdecydowanie łatwiej jest mi przyswoić i zapamiętać na dłużej historyczne fakty za pośrednictwem ciekawych powieści, łączących w sobie literacką fikcję z prawdziwymi wydarzeniami. Dzięki wstępowi, przybliżającemu historię powstania Nowej Huty oraz dzięki historii Szymczaków, mogłam nauczyć się wiele o polskiej powojennej rzeczywistości, ani przez chwilę się przy tym nie nudząc.

Chociaż “Cień burzowych chmur” czyta się bardzo dobrze i szybko, to nie jest to bynajmniej lekka powieść, służąca beztroskiej rozrywce, ale historia oparta na ludzkich dramatach, ciężkiej walce o przetrwanie i  przestępstwach, popełnianych w majestacie prawa, zgodnie z obowiązującym ustrojem socjalistycznym. Na przykładzie fikcyjnej rodziny autorka pokazała, z czym musieli mierzyć się ludzie w tamtym okresie, jak państwo okradało obywateli, w zamian oferując tylko puste obietnice świetlanej przyszłości i równości społecznej, podczas gdy dobrze żyło się tylko tym na wysokich stanowiskach. Bronek dotkliwie odczuł tę niesprawiedliwość, gdy odebrano mu ziemię, a razem z nią nie tylko możliwość utrzymania rodziny, ale i część tożsamości.


Mimo że nikogo z Szymczaków los nie rozpieszczał, to najbardziej tragiczną postacią wydaje mi się właśnie Bronek - pozbawiony ojcowizny, zmuszony do opuszczenia rodziny, obciążony odpowiedzialnością za siostry i braci, dotknięty nieszczęśliwą miłością, bezsilny wobec wszystkich przeciwności losu. Nie mogę powiedzieć, żebym polubiła tę postać - Bronek wielokrotnie irytował mnie swoją impulsywnością, złymi wyborami życiowymi czy hipokryzją w stosunkach damsko-męskich, ale jednak nie potrafiłam nie współczuć zarówno jemu, jak i całej jego rodzinie. Jego siostry: Julia, Dorota i Krystyna, wszystkie zostały skrzywdzone w podobny, choć jednak odrębny sposób, przy czym dwie pierwsze zaimponowały mi swoją siłą, a do trzeciej póki co czuję tylko niechęć. Być może zmieni się to po lekturze kolejnych tomów serii. Muszę jednak przyznać, że postacie są bardzo dobrze skonstruowane, wyraziste, zdolne wywołać w czytelniku wiele skrajnych emocji.

Niestety powieść nie jest pozbawiona pewnej dozy wulgarności, czego zapewne nie dało się uniknąć, chcąc wiarygodnie przedstawić środowisko chłopskie i robotnicze. Chociaż zazwyczaj stronię od takich lektur, to jednak w tym przypadku muszę uznać konieczność zastosowania pewnych środków, a dosadny język i brutalność opisywanych wydarzeń nie powstrzymają mnie od sięgnięcia po kolejne części sagi. “Cień burzowych chmur” to książka autentyczna, emocjonująca i choć przy tym także przygnębiająca, to jednak warto się z nią zapoznać, zwłaszcza, jeśli interesuje was powojenna historia naszego kraju.

Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu Replika.


2 komentarze:

  1. ja też nigdy nie lubiłam historii, ale powieści historyczne to coś zupełnie innego - uwielbiam :D wulgarność mi nie przeszkadza, a autentyczność jest bardzo ważna. mam cała serię w planach :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wcześniejsze powieści autorki nie do końca mnie urzekły, ale ta wydaje się być zupełnie inna, dlatego może zaryzykuję :)

    OdpowiedzUsuń