Strony

środa, 12 kwietnia 2017

Recenzja: Czas Żniw

Na pewno każdy z Was miał taką sytuację, kiedy czytając książkę, która budzi powszechny entuzjazm, zadawaliście sobie pytanie, czy na pewno czytacie to samo i powtarzaliście za gombrowiczowskim Gałkiewiczem: “Jak to mnie zachwyca, kiedy mnie nie zachwyca?” - w moim przypadku taką książką był uwielbiany przez większość czytelników “Czas Żniw” Samanthy Shannon.


Tytuł: Czas Żniw
Autor: Samantha Shannon
Wydawnictwo: SQN
Data wydania: 6 listopada 2013
Ilość stron: 520
Ocena: 3/10

Autorka przenosi nas do roku 2059, do świata, który tylko w niewielkim stopniu przypomina nasz. Wśród zwykłych ludzi żyją jasnowidze, czyli osoby, które potrafią porozumiewać się z zaświatami - muszą jednak ukrywać swoje dary, ponieważ przez rząd i współmieszkańców uznawani są za odmieńców, zasługujących na śmierć przez sam fakt swojego istnienia. Kwitnie więc kryminalne podziemie, którego członkiem jest 19-letnia Paige Mahoney, obdarzona rzadko spotykanym darem. Pewnego dnia jednak popełnia błąd, który kosztuje ją utratę prowizorycznej wolności - zostaje przeniesiona do karnej kolonii w Oksfordzie, władanej przez tajemniczą i potężną rasę Refaitów. Paige trafia pod opiekę Naczelnika, wysoko postawionego Refaity, nie godzi się jednak na los niewolnicy. Czy zdoła uciec swoim oprawcom i powrócić do dawnego życia? To, komu zaufa, stanie się kwestią życia i śmierci.

Żeby nie pisać tylko źle, to chylę czoło przed wyobraźnią pani Shannon, która stworzyła naprawdę rozbudowany i dopracowany w najdrobniejszych szczegółach świat. Problem w tym, że jak dla mnie tych szczegółów było zwyczajnie za dużo. Pierwsza połowa książki to informacje, informacje i jeszcze raz informacje. Poznajemy mnóstwo nowych nazw, miejsc, postaci i ciężko się w tym wszystkim połapać - już samo przeczytanie kategorii jasnowidzów, zamieszczonych na początku książki, przyprawia o zawrót głowy. Rozbudowany świat przedstawiony jest więc dla mnie zarazem plusem, jak i minusem tej powieści. Co jeszcze nie przypadło mi do gustu?

Bohaterowie: Nikt, absolutnie nikt z bohaterów nie wzbudził we mnie cienia sympatii (może tylko trochę Nick), a już najmniej nasza cudowna, jedyna i niepowtarzalna główna bohaterka - Paige. Jest dumna, uparta, lekkomyślna, nie myśli o konsekwencjach swoich działań, co czyni ją jedną z najbardziej irytujących postaci książkowych, z jakimi miałam okazję się zetknąć. Naczelnik irytował mnie trochę mniej, ale i tak nie mogę powiedzieć, żebym się do niego przywiązała.


Przemoc: Wiem, że wielu osobom brutalność w książkach ani trochę nie przeszkadza, a czasem wręcz zachęca, ale to chyba jednak nie moja para kaloszy, przynajmniej nie w książkach młodzieżowych. Na mój gust za dużo trupów, walk, bijatyk i okrucieństwa.

Tempo akcji: Teoretycznie przez całą książkę coś się dzieje, a mimo to akcja ciągnie się jak flaki z olejem. Aż do końcówki, gdzie dzieje się aż za dużo i panuje totalny chaos. Już dawno żadnej książki nie czytało mi się aż tak wolno i tak bardzo nie marzyłam, żeby ją już skończyć.


Romans: Co to w ogóle było? Nic, nic, nic i nagle bach - romans! Nie lubię motywu ofiary zakochującej się w prześladowcy, więc ani trochę nie spodobał mi się ten wątek w “Czasie Żniw”. Niby mówi się, że od nienawiści do miłości jest tylko jeden krok, ale w przypadku Paige ten kroczek był bardzo malutki i zrobiła go błyskawicznie, jakby ktoś jej pstryknął w przełącznik w głowie.

Wyglądąło to mniej więcej tak:

Bardzo żałuję, że ta powieść mi się nie spodobała, bo wiele osób, których opinię cenię, wręcz szaleje na jej punkcie. Niestety kompletnie nie trafiła w mój gust czytelniczy i moją przygodę z tą serią zakończę na pierwszym tomie.

Oczekiwania:
Rzeczywistość:


8 komentarzy:

  1. Nie wiem dlaczego, ale ta książka jakoś nigdy mnie nie ciekawiła, nie miałam ochoty po nią sięgnąć, co może okazało się dobrą decyzją... :) Nie lubię książek, w których jest aż nadmiar informacji, przez co akcja dłuży się niemiłosiernie, czuję że w tym przypadku przeszkadzałoby mi to najbardziej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może akurat by Ci się spodobała, ale to fakt, że bardzo się dłużyła przez ten natłok informacji. Chociaż słyszałam też wiele opinii, że czyta się ją bardzo szybko, więc to pewnie zależy od tego, co kto lubi :)

      Usuń
  2. Nigdy jakoś mnie nie ciągnęło do tej książki. Nawet nigdy nie przeczytałam opisu. Po przeczytaniu twojej opinii, tym bardziej mnie do niej nie ciągnie. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście nie wszystko musi podobać się wszystkim i jest mnóstwo innych książek, z których możemy wybierać :)

      Usuń
  3. A mnie tam się podobała, ale ja lubie pogmatwane historie hehe kwestia gustu.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiadomo, co kto lubi :) Cieszę się, że Tobie się podobała :)

      Usuń
  4. Mi książka bardzo się podobała, ale to naprawdę ciekawe przeczytać, że ktoś odbiera ją zupełnie inaczej. To lubię - świadomość, że ta sama historia może wywoływać tak skrajnie różne odczucia :) Szkoda, że się przy niej tak męczyłaś, ale przynajmniej wiesz, że to nie Twoja bajka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I to jest właśnie piękne w książkach, ten różny wpływ na różnych czytelników :) Na szczęście tyle jest różnych tytułów, że każdy może znaleźć coś dla siebie :)

      Usuń