Strony

wtorek, 16 kwietnia 2019

Herbatka z książką: Mysia Wieża

Książki Ricka Riordana biją rekordy popularności na całym świecie, zapewne dzięki połączeniu mitologii z realiami współczesnego świata, dzięki młodym bohaterom, z którymi dzieciaki mogą się utożsamiać, czy dzięki charakterystycznemu poczuciu humoru autora. Po raz kolejny okazuje się jednak, że polscy autorzy nie ustępują w niczym zagranicznym - "Mysia Wieża", powieściowy duet dwóch rodzimych autorek, pod wieloma względami przypomina książki Riordana, a do tego przybliża czytelnikom tak niedocenianą mitologię słowiańską. Zapraszam do przeczytania mojej opinii o tej książce :)



Tytuł: Mysia Wieża
Autor: A. Fulińska, A. Klęczar
Wydawnictwo: Galeria Książki
Data wydania: 3 kwietnia 2019
Ilość stron: 456

Dwunastoletni Igor przyjeżdża na wakacje nad jezioro Gopło, gdzie jego ojciec ma prowadzić wykopaliska. Chłopiec nastawia się na niezbyt ekscytujący pobyt, spędzony głównie w samotności, ale wkrótce spotyka swoją rówieśniczkę Hankę, a tuż za rogiem czai się największa przygoda ich życia. Jeśli wierzyć słowom gadającego szczura Mścigniewa, zły król Popiel (a może Pompil?) wcale nie został zjedzony przez myszy, jak głosi popularna legenda, a do tego wkrótce ma powstać z grobu, z pomocą swojej upiornej małżonki Dragomiry. Dzieci otrzymują trudne zadanie znalezienia sposobu na powstrzymanie władcy - zadanie z pozoru niewykonalne dla pary dwunastolatków, ale z pomocą parającego się hip-hopem guślarza, wieszczki z napadami poezji, myszek gadających ludzkim głosem (a to nawet nie Wigilia!), czy wyszukiwarki internetowej, Hanka i Igor mają szanse powodzenia, a przy okazji odkryją tajemnice z własnej przeszłości.

Dzieci w polskich szkołach poznają elementy mitologii greckiej, rzymskiej czy egipskiej, ale słowiańska traktowana jest po macoszemu, chociaż dotyczy naszych korzeni i nie brak w niej interesujących elementów. Na szczęście Agnieszka Fulińska i Aleksandra Klęczar stworzyły książkę, która przybliży młodszym czytelnikom słowiański folklor, i to w znacznie ciekawszy sposób, niż lekcje historii. Oczywiście po tę powieść mogą sięgnąć również dorośli, ale wydaje mi się, że nie każdemu spodoba się historia z perspektywy dwunastoletnich bohaterów - ja chwilami czułam się już na nią za stara.

Hanka i Igor to sympatyczne, inteligentne dzieciaki, chociaż mają trudności ze znalezieniem przyjaciół wśród swoich rówieśników. Igor, wychowywany tylko przez ojca-archeologa, nie orientuje się w najnowszych grach czy filmach, za to całkiem nieźle zna łacinę, a przed snem czytuje średniowieczne kroniki, co raczej nie przysparza mu popularności w szkole. Za to Hanka to typowa chłopczyca, kochająca piłkę nożną, przez co niezbyt dogaduje się z dziewczynkami, a chłopców onieśmiela jej silny charakter i dominujący sposób bycia. Razem stanowią jednak całkiem zgrany zespół, uzupełniając się nawzajem, choć nie bez zgrzytów i sprzeczek. Rozdziały pisane są naprzemiennie z perspektywy Hanki i Igora, co ubarwia całą książkę, bo każde z tych bohaterów jest kompletnie inne i trochę inaczej radzi sobie z całą tą fantastyczną sytuacją, w której się znaleźli. Polubiłam ich oboje, choć miejscami irytowało mnie to, jak ignorowali oczywiste fakty, zamiast tego skupiając się na własnych wydumanych teoriach. Do tego Hanka ma u mnie minusa za stwierdzenie, że Alina to imię odpowiednie dla kogoś, kto dla rozrywki robi powidła i szydełkuje ;) W książce pojawia się też kilkoro ciekawych postaci drugoplanowych, z których najzabawniejszy jest Leszek - kuzyn Hanki, zwolennik teorii Wielkiej Lechii, próbujący na siłę przekonać do niej innych. Bardzo mi się podobało, że autorki odniosły się do tych popularnych ostatnio rewelacji z przymrużeniem oka.


Fulińska i Klęczar stworzyły ciekawą powieść, w oparciu o legendę o królu Popielu, dodatkowo wplatając w fabułę wiele elementów z innych słowiańskich legend i wierzeń. Całość uzupełniona jest nawiązaniami do współczesnej popkultury (np. do Gwiezdnych Wojen, Harry’ego Pottera czy powieści Pratchetta - za te ostatnie autorki mają u mnie dużego plusa!), dużą dawką humoru i mnóstwem ciekawostek, dotyczących pracy archeologów. Jest to jedna z tych książek, które bawią ucząc i uczą bawiąc.

Jeśli lubicie powieści w stylu Ricka Riordana, przeznaczone dla trochę młodszych czytelników, jeśli uważacie, że słowiańska mitologia może być równie interesująca, co grecka, jeśli szukacie książki lekkiej, ale pełnej przygód, to wybierzcie się razem z Igorem i Hanką nad Gopło i poznajcie bogactwo naszego rodzimego folkloru.

Herbaciana ocena:


Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Galeria Książki.



4 komentarze:

  1. Uwielbiam Ricka Riordana (moje dziecię też) więc myślę, że i ta mi (nam) podpasuje ;)

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie przepadam za mitologia, więc tym razem odpuszczam.
    Bardzo ładne zdjęcie. 😊

    OdpowiedzUsuń