Mamy czwartek, a to oznacza kolejny post z herbacianego cyklu :) Dzisiaj przyglądam się współczesnej wersji Kopciuszka, idealnej dla każdej fangirl czy każdego fanboya. Herbata w dłoń i zapraszam do lektury! ;)
Nie wiem jak to wygląda u Was, ale dla mnie grudzień to czas czytania świątecznych książek - lekkich, ciepłych, idealnych do czytania pod kocem w szare zimowe dni. W tym roku wydawnictwo Czwarta Strona zadbało, żeby nie zabrakło mi takich lektur, bo w ich ofercie znajduje się aż 6 nowych powieści w świątecznym klimacie - wszystkie napisane przez polskie autorki! Poniżej znajdziecie więcej informacji o każdej z tych książek :)
Dzisiaj chcę podzielić się z Wami opinią o nowości z wydawnictwa Zysk, na wydanie której w Polsce czekałam długo, ale jak widać - doczekałam się! ;) Czy było warto? Sprawdźcie!
Dzisiaj chciałabym poruszyć temat, który budzi niemałe kontrowersje w książkowej blogosferze, a mianowicie: co można, a czego nie powinno się robić z egzemplarzami recenzenckimi, kiedy już spełnią swoje zadanie. Wiadomo, że nie wszystko nam się podoba, nikt też nie ma tyle miejsca, żeby zatrzymywać każdą przeczytaną książkę. Czy w takim wypadku egzemplarz otrzymany od wydawnictwa możemy komuś odsprzedać? Sama mam na ten temat jasno określone zdanie (chociaż zajęło mi wiele miesięcy, żeby dojść do tego punktu), ale nie chciałam tworzyć postu o swojej opinii, tylko podejść do tematu szerzej. W związku z tym zapytałam o opinię kilka popularnych blogerek oraz wydawnictw, przeprowadziłam też serię ankiet na Instagramie, nie żeby udowodnić jakąś tezę czy forsować jedyną słuszną opinię, bo takowa nie istnieje, ale żeby przedstawić różne punkty widzenia i dowiedzieć się, jakie argumenty mają zarówno zwolennicy, jak i przeciwnicy sprzedawania egzemplarzy recenzenckich.
Zapraszam na kolejną Herbatkę z książką! Masz już przygotowany kubek z ulubioną herbatą? Świetnie, to zaczynamy! Dzisiaj mowa o książce, która przyciąga już samą okładką - o "Zaklęciu Życzeń", otwierającym cykl Kraina Opowieści.
Witam w kolejnej edycji czwartkowej Herbatki z książką :)
Dzisiaj miał być tekst o "Zaklęciu Życzeń", ale niestety nie zdążyłam jej doczytać, więc zamiast tego spróbuję zachęcić Was do przeczytania książki "Salt for Air" M.C. Frank. Recenzja jest po angielsku, bo niestety na tłumaczenie też zabrakło mi czasu, ale myślę, że jeśli kogoś interesują książki po angielsku, to i z tym tekstem nie będzie mieć żadnego problemu :)
Zanim zostanę zakrzyczana przez Klub Miłośników Szeleszczących Kartek - nie róbcie mi krzywdy, ja też do was należę! Kocham trzymać w ręce papierową książkę, czuć jej zapach, zachwycać się wydaniem. Nie zmienia to jednak faktu, że w niektórych sytuacjach ebooki sprawdzają się zdecydowanie lepiej, co powoli odkrywam, odkąd jestem szczęśliwą posiadaczką czytnika - jeszcze szczęśliwszą, odkąd korzystam z Legimi ;) Jakie to sytuacje?
Dzisiaj, w ramach cotygodniowej Herbatki z ksiażką, zamieszczam swoje wrażenia i przemyślenia z lektury "Kontaktu alarmowego" Mary H.K. Choi. Będzie to też debiut mojej nowej, herbacianej skali ocen ;)