Strony

poniedziałek, 4 czerwca 2018

Recenzja: Aru Shah i koniec czasu

Czytaliście którąś z książek Ricka Riordana? Przypadły wam do gustu jego interpretacje światowych mitologii? Jeśli tak, to powieść Roshani Chokshi to coś dla was! :)



Tytuł: Aru Shah i koniec czasu
Autor: Roshani Chokshi
Wydawnictwo: Galeria Książki
Data wydania: 18 kwietnia 2018
Ilość stron: 432
Ocena: 8/10

Dwunastoletnia Aru Shah wcale nie chciała rozpocząć końca świata przez zbudzenie potężnego demona, uwięzionego w lampie. Na liście jej pragnień pierwsze miejsca zajmowałyby akceptacja rówieśników i więcej uwagi ze strony matki - nic wiążącego się z ponadnaturalnymi istotami i śmiertelnie niebezpiecznymi misjami nie znalazłoby się nawet w pierwszej setce. Jednak kiedy dziewczynkę odwiedza kilkoro znajomych ze szkoły, przyłapując ją na kłamstwie, Aru próbuje udowodnić, że przynajmniej to, co mówiła o przeklętej lampie w Muzeum Starożytnej Sztuki i Kultury Indyjskiej, którego kustoszem jest jej mama, jest prawdą. Na jej nieszczęście legenda okazuje się prawdziwa, a zapalenie lampy uwalnia Śpiącego - demona, który chce doprowadzić do końca czasu. Na barkach Aru spoczywa odpowiedzialne i prawie niemożliwe zadanie uratowania świata, a w dodatku ma na to tylko 9 dni. Czy dwunastolatka jest w stanie poradzić sobie z tak trudną misją?

“Aru Shah i koniec czasu”  to pierwsza książka z cyklu Rick Riordan przedstawia, mającego przybliżać czytelnikom historie, inspirowane kulturą i folklorem krajów rzadziej prezentowanych w popularnych powieściach. Roshani Chokshi w lekki i przystępny sposób odsłania fragment przebogatej hinduskiej mitologii, wplatając elementy swojego dziedzictwa kulturowego w przygody sprytnej, choć obdarzonej zbyt bogatą wyobraźnią dziewczynki.

Jeśli miałabym jakiekolwiek wątpliwości, dlaczego Rick Riordan poleca tę powieść, to po pierwszych kilkudziesięciu stronach zniknęłyby one bez śladu - “Aru Shah…” łudząco przypomina jego książki - pod względem tematyki, stylu, bohaterów, sposobu prowadzenia akcji, specyficznego połączenia mitologii ze współczesną rzeczywistością, a nawet pod względem humoru. Bohaterami są nastolatki, które odkrywają sekret swojej tożsamości, aby następnie wyruszyć na niebezpieczną misję, po drodze napotykając różnego rodzaju mitologiczne byty, raz przyjazne, a raz wrogie. Brzmi znajomo? Nie chcę przez to powiedzieć, że Chokshi dopuściła się jakiegokolwiek plagiatu, ale raczej zwrócić uwagę, że powieść będzie idealna dla fanów Percy’ego Jacksona, bo jest bardzo podobnie skonstruowana.

Aru jest bohaterką, do której przekonywałam się stopniowo - uważam, że kłamstwo nigdy nie jest dobrym sposobem na zjednywanie sobie ludzi, więc niezbyt przepadam za postaciami ze skłonnością do mitomanii. Chociaż dziewczynka bywała irytująca, to jednak w ogólnym rozrachunku nie dało się jej nie polubić - zaimponowała mi swoim sprytem, siłą i umiejętnością przekuwania swoich słabych stron na atuty. W misji towarzyszą Aru jej rówieśniczka i duchowa siostra Mini, a także Bu - mityczny strażnik (chwilowo pod postacią gołębia), który początkowo nie może pogodzić się z faktem, że zamiast potężnymi wojownikami przyszło mu opiekować się dwiema nieporadnymi dziewczynkami. Mini reprezentuje bardziej typ geeka - jest mniej sprytna i pewna siebie niż Aru, ale za to dysponuje sporą wiedzą i umiejętnością wykorzystania jej we właściwym czasie. Dziewczynki świetnie się uzupełniają i bardzo przyjemnie się czytało, jak wraz z kolejnymi przygodami zacieśniały się ich relacje.

Akcja powieści jest poprowadzona w taki sposób, że nie da się nudzić podczas lektury - cały czas coś się dzieje, a każda ekscytująca przygoda prowadzi do następnej. Szczególnie miłośnicy wszelkich mitologii nie będą zawiedzeni - z książki Roshani Chokshi można dowiedzieć się dużo o hinduskich bóstwach, demonach i legendach. “Aru Shah i koniec czasu” to książka lekka i zabawna, ale przy tym też mądra i odpowiednia dla czytelników w każdym wieku. Ja czekam już na drugą część przygód Aru oraz na kolejną odsłonę cyklu Rick Riordan przedstawia. A wy?

Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu Galeria Książki.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz