Witajcie kochani!
Dzisiaj mam dla Was kilka słów o książce, którą - wstyd się przyznać - dostałam od wydawnictwa w maju, a przeczytałam dopiero w tym tygodniu. Teraz żałuję, że tyle zwlekałam, bo powieść bardzo mi się spodobała. Mowa o "Tajemnicach Amy Snow" Tracy Rees.
Tytuł: Tajemnice Amy Snow
Autor: Tracy Rees
Wydawnictwo: Czarna Owca
Data wydania: 20 lipca 2016
Ilość stron: 504
Ocena: 7,5/10
Amy Snow nie wie nic na temat swojego pochodzenia. Wie tylko, że jako noworodek została znaleziona w śniegu, na terenie posiadłości bogatej i szanowanej rodziny Vennaway’ów, przez dziedziczkę majątku - ośmioletnią Aurelię Vennaway. Wbrew sprzeciwom rodziny, Aurelia przygarnęła dziewczynkę, w miarę jak dorastały razem czyniąc z niej swoją przyjaciółkę i powiernicę. Od tego zimowego dnia minęło siedemnaście lat - Aurelię zabiera śmiertelna choroba, a Amy zostaje wyrzucona z posiadłości, w której przez wszystkie te lata musiała znosić upokorzenia ze strony rodziców swojej przyjaciółki. Chociaż Aurelii już nie ma, Amy ciągle jest z nią związana za sprawą pozostawionego przez nią przed śmiercią listu, w którym zobowiązuje Amy do podążania za jej wskazówkami i odkrycia sekretu, którego nikt poza nią nie może poznać. Rozpoczyna się podróż, pełna tajemnic i nieoczekiwanych wydarzeń, która na zawsze odmieni życie dziewczyny.
Rzadko zdarza mi się sięgać po powieści, których akcja ma miejsce w epoce wiktoriańskiej, ale może po lekturze “Tajemnic Amy Snow” poszukam więcej książek tego typu, bo bardzo spodobała mi się ta epoka. Myślę, że autorka świetnie oddała realia i atmosferę tamtych czasów oraz wiernie sportretowała wiktoriańskie społeczeństwo, z jego podziałami klasowymi, konwenansami, zepsuciem i hipokryzją.
Powieść napisana jest z perspektywy głównej bohaterki, mamy więc wgląd we wszystkie jej myśli i odczucia i możemy naprawdę ją poznać. Dzięki narracji pierwszoosobowej na bieżąco obserwujemy zmiany, jakie zachodzą w Amy, jej transformację z zahukanego, pogardzanego przez wszystkich dziecka w młodą damę - odważną, pewniejszą siebie, świadomą własnych pragnień i powoli uwalniającą się spod wpływu zmarłej przyjaciółki, aby zacząć własne życie. Amy z pewnością jest interesującą postacią, początkowo wzbudza sympatię, opartą na współczuciu z powodu jej ciężkich przeżyć, ale szybko zaczęłam ją lubić za to, jaka jest, za jej lojalność względem Aurelii i za jej dobre serce. Samą Aurelię również możemy dość dobrze poznać, dzięki jej listom i wspomnieniom Amy. Wyłania się z nich obraz silnej, upartej, niezależnej młodej kobiety, przeciwnej sztywnym konwenansom i pragnącej dla kobiet lepszego losu, niż zaaranżowane przez rodziców małżeństwo.
Poza parą przyjaciółek, Tracy Rees stworzyła grono wyrazistych, dobrze zarysowanych postaci drugoplanowych, jak pełni nienawiści rodzice Aurelii, szukający swojej drogi w życiu Henry Mead, dżentelmen Quentin Garland, zabiegający o względy Amy, czy ostra jak brzytwa pani Riverthorpe, odgrywająca sporą rolę w życiu obu dziewcząt.
Książka powinna spodobać się osobom, lubiącym wszelkie tajemnice, rozwiązywanie zagadek i podążanie za kolejnymi wskazówkami, aby odkryć sekret. Aurelia, poprzez kolejne listy i zaszyfrowane wiadomości zza grobu, prowadzi Amy przez całą Anglię, aż do miejsca, które skrywa jej największą, pilnie strzeżoną tajemnicę. Chociaż w pewnym momencie książki łatwo jest domyślić się zakończenia, to jednak miałam wrażenie, że od tego miejsca naprawdę na pierwszy plan wysuwa się Amy, jej decyzje, jej pragnienia, a nie tylko ślepe podążanie za wolą zmarłej przyjaciółki.
“Tajemnice Amy Snow” to wciągająca, dobrze napisana powieść o sile przyjaźni, poświęceniu i o pozycji społecznej kobiet w wiktoriańskiej Anglii. Jeśli lubicie powieści historyczne, dajcie się porwać lekturze i wyruszcie razem z Amy w niezapomnianą podróż.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu Czarna Owca.
Amy Snow nie wie nic na temat swojego pochodzenia. Wie tylko, że jako noworodek została znaleziona w śniegu, na terenie posiadłości bogatej i szanowanej rodziny Vennaway’ów, przez dziedziczkę majątku - ośmioletnią Aurelię Vennaway. Wbrew sprzeciwom rodziny, Aurelia przygarnęła dziewczynkę, w miarę jak dorastały razem czyniąc z niej swoją przyjaciółkę i powiernicę. Od tego zimowego dnia minęło siedemnaście lat - Aurelię zabiera śmiertelna choroba, a Amy zostaje wyrzucona z posiadłości, w której przez wszystkie te lata musiała znosić upokorzenia ze strony rodziców swojej przyjaciółki. Chociaż Aurelii już nie ma, Amy ciągle jest z nią związana za sprawą pozostawionego przez nią przed śmiercią listu, w którym zobowiązuje Amy do podążania za jej wskazówkami i odkrycia sekretu, którego nikt poza nią nie może poznać. Rozpoczyna się podróż, pełna tajemnic i nieoczekiwanych wydarzeń, która na zawsze odmieni życie dziewczyny.
Rzadko zdarza mi się sięgać po powieści, których akcja ma miejsce w epoce wiktoriańskiej, ale może po lekturze “Tajemnic Amy Snow” poszukam więcej książek tego typu, bo bardzo spodobała mi się ta epoka. Myślę, że autorka świetnie oddała realia i atmosferę tamtych czasów oraz wiernie sportretowała wiktoriańskie społeczeństwo, z jego podziałami klasowymi, konwenansami, zepsuciem i hipokryzją.
Powieść napisana jest z perspektywy głównej bohaterki, mamy więc wgląd we wszystkie jej myśli i odczucia i możemy naprawdę ją poznać. Dzięki narracji pierwszoosobowej na bieżąco obserwujemy zmiany, jakie zachodzą w Amy, jej transformację z zahukanego, pogardzanego przez wszystkich dziecka w młodą damę - odważną, pewniejszą siebie, świadomą własnych pragnień i powoli uwalniającą się spod wpływu zmarłej przyjaciółki, aby zacząć własne życie. Amy z pewnością jest interesującą postacią, początkowo wzbudza sympatię, opartą na współczuciu z powodu jej ciężkich przeżyć, ale szybko zaczęłam ją lubić za to, jaka jest, za jej lojalność względem Aurelii i za jej dobre serce. Samą Aurelię również możemy dość dobrze poznać, dzięki jej listom i wspomnieniom Amy. Wyłania się z nich obraz silnej, upartej, niezależnej młodej kobiety, przeciwnej sztywnym konwenansom i pragnącej dla kobiet lepszego losu, niż zaaranżowane przez rodziców małżeństwo.
Poza parą przyjaciółek, Tracy Rees stworzyła grono wyrazistych, dobrze zarysowanych postaci drugoplanowych, jak pełni nienawiści rodzice Aurelii, szukający swojej drogi w życiu Henry Mead, dżentelmen Quentin Garland, zabiegający o względy Amy, czy ostra jak brzytwa pani Riverthorpe, odgrywająca sporą rolę w życiu obu dziewcząt.
Książka powinna spodobać się osobom, lubiącym wszelkie tajemnice, rozwiązywanie zagadek i podążanie za kolejnymi wskazówkami, aby odkryć sekret. Aurelia, poprzez kolejne listy i zaszyfrowane wiadomości zza grobu, prowadzi Amy przez całą Anglię, aż do miejsca, które skrywa jej największą, pilnie strzeżoną tajemnicę. Chociaż w pewnym momencie książki łatwo jest domyślić się zakończenia, to jednak miałam wrażenie, że od tego miejsca naprawdę na pierwszy plan wysuwa się Amy, jej decyzje, jej pragnienia, a nie tylko ślepe podążanie za wolą zmarłej przyjaciółki.
“Tajemnice Amy Snow” to wciągająca, dobrze napisana powieść o sile przyjaźni, poświęceniu i o pozycji społecznej kobiet w wiktoriańskiej Anglii. Jeśli lubicie powieści historyczne, dajcie się porwać lekturze i wyruszcie razem z Amy w niezapomnianą podróż.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu Czarna Owca.
myślę, że mogłaby mi się spodobać, lubię takie klimaty :)
OdpowiedzUsuń