Strony

wtorek, 31 października 2017

Recenzja: Król Kier

Cześć Kochani,
dzisiaj przychodzę do Was z recenzją nowości od wydawnictwa Czwarta Strona: "Króla Kier" Aleksandry Polak, otwierającego serię "Circus Lumos". Jeśli jesteście ciekawi mojej opinii, zapraszam do lektury :)


Tytuł: Król Kier
Autor: Aleksandra Polak
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Data wydania: 25 października 2017
Ilość stron: 360
Ocena: 5/10


Alicja jest zwyczajną osiemnastolatką - chodzi do liceum, przygotowuje się do zbliżającej się matury, ma chłopaka Maksa i zwariowaną najlepszą przyjaciółkę Julię. Wydawałoby się, że wiedzie szczęśliwe, wręcz sielankowe życie, ale w noc studniówki zostaje brutalnie pozbawiona złudzeń, a następujące po tym wydarzenia wywracają cały jej świat do góry nogami. Dziewczyna nie spodziewa się, że wystawa grupy cyrkowej Circus Lumos, na którą zaciąga ją Julia dla poprawy humoru, otworzy jej oczy na świat magii, a złamane serce na tajemniczego Hadriana. Wraz ze światłem przychodzi jednak mrok, a wraz z miłością - niebezpieczeństwo. Kiedy Alicja poznaje sekrety Circus Lumos, zostaje uwikłana w odwieczną walkę, od której nie ma odwrotu…

Gdybym miała podsumować tę książkę jednym zdaniem, brzmiałoby ono tak: “Gdyby ‘Dary Anioła’ i ‘Zmierzch’ miały dziecko, byłby nim właśnie ‘Król Kier’”. Nie wiem, na ile było to zamierzone, ale w powieści widać wyraźne wpływy tych dwóch serii, z nutką “Caravalu” i “Cyrku Nocy”. Czy to dobrze, czy źle, to już każdy musi ocenić sam, zgodnie z własnym gustem czytelniczym.

Chociaż “Król Kier” został napisany przez polską autorkę, a akcja dzieje się w Gdańsku, przez pierwszych kilkadziesiąt stron nie mogłam pozbyć się wrażenia, że czytam amerykańską powieść dla młodzieży. Sposób przedstawienia liceum Alicji i rządzącej nim kliki plastikowych panienek, chłopak z drużyny sportowej, czy użyte w tekście wyrażenia (serio, czy ktokolwiek w Polsce mówi, że doszedł z chłopakiem do drugiej bazy?) - wszystko to budzi jednoznaczne skojarzenia z książkami YA i serialami ze Stanów. Może dla kogoś będzie to zaletą, dla mnie niestety trochę zgrzytało.

Z bohaterami w tej powieści różnie bywa, jednych polubiłam bardziej, innych zdecydowanie mniej. Alicja niestety w ogóle nie przypadła mi do gustu, jak na osiemnastolatkę chwilami wydawała się być zbyt dziecinna i głupiutka, zawiodła mnie też swoją niekonsekwencją w stosunku do osoby, która ją skrzywdziła. Ma także tendencję do przejmowania się nie tym, czym akurat powinna, a w stosunku do problemów wyznaje filozofię “oj tam, oj tam”. Pod pewnymi względami bardzo mocno kojarzyła mi się z Bellą ze “Zmierzchu” - jest niezdarna, zakochuje się w chłopaku, który ma nadnaturalne moce i mieszka z grupą podobnych sobie osób, którą nazywa rodziną, chociaż technicznie nią nie są; odwiedza z chłopakiem wspomnianą rodzinę, która jest zafascynowana jej zwykłym ludzkim życiem, po czym ta znajomość staje się dla dziewczyny niebezpieczna... Brzmi znajomo? Honoru bohaterów “Króla Kier” broni Hadrian, który może też jest trochę sztampowy, ale lubię takich przystojnych, tajemniczych chłopców ;) W książkach, oczywiście! Generalnie ekipa z Circus Lumos obfituje w kilka ciekawych charakterów i żałuję, że autorka nie poświęciła większej części książki na dokładne opisanie tych postaci, bo chętniej poczytałabym trochę więcej o nich, a mniej o rozterkach sercowych Alicji. Bohaterowie drugoplanowi, do których należy zaliczyć też wspomnianą Julię i Edwarda - kolegę Alicji ze szkoły,  zdecydowanie kradną show postaciom pierwszoplanowym.


Jeśli liczycie na książkę, wypełnioną magiczną atmosferą od początku do końca, to niestety możecie się trochę zawieść - pierwsze ⅔ “Króla Kier” skupia się bardziej na samej Alicji i jej związkach, na rozwijającym się między nią a Hadrianem uczuciu, a dopiero w ostatniej ⅓ dostajemy więcej akcji i konkretniejsze wprowadzenie do magicznego świata, stworzonego przez autorkę. Tutaj z kolei przychodzi pora na porównanie do Nocnych Łowców ;) Ale nie będę pisać dokładnie, kto, dlaczego i z kim z ekipy “Darów Anioła” mi się kojarzy, żeby nikomu nic nie zdradzić. Kto czytał obie książki, na pewno zrozumie, o co mi chodzi. W każdym razie “Król Kier” to pierwszy tom serii, z tego względu to zrozumiałe, że mniej w nim akcji, a więcej informacji wprowadzających czytelnika w świat przedstawiony.

Pod względem języka książka jest przyjemna, może chwilami za bardzo uderza w górnolotne tony, ale czyta się ją łatwo i szybko. Narracja jest pierwszoosobowa, wszystkie wydarzenia poznajemy więc z perspektywy Alicji. Pojawia się też trochę humoru, który umila lekturę.

“Król Kier” nie jest powieścią wybitną, autorce niestety nie udało się uniknąć pewnych schematów, obecnych w zagranicznej literaturze young adult. Nie mniej jednak jest to całkiem przyjemna książka, z którą miło można spędzić czas. Jeżeli lubicie romanse z nutką magii i historie o odwiecznej walce dobra ze złem, debiut literacki Aleksandry Polak powinien przypaść wam do gustu.

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona.


6 komentarzy:

  1. Ta książka jest cudownie wydana! Mam nadzieję, że uda mi się ją przeczytać wkrótce, bo lubię takie lekkie lektury :3
    Buziaki! ;* Dolina Książek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, wydanie jest piękne :) Miłej lektury, w takim razie!

      Usuń
  2. Książka ma piękną okładkę! Już ze względu na nią mogłabym po nią sięgnąć! Jeśli jednak wnętrze nieszczególnie zachwyca to wstrzymam się jeszcze z ostateczną decyzją :)
    PS. dołączyłam do grona obserwatorów! :)
    PS2. zapraszam także do mnie: aga-zaczytana.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak tak patrzę na tę okładkę i Twoje cudowne zdjęcia, to mam ochotę natychmiast ją zamówić, ale z drugiej strony nie wiem, czy jestem gotowa na dziecko "Darów Anioła" i "Zmierzchu"... :'D Na razie i tak dałam sobie zakaz na kupowanie nowych książek, więc mam trochę czasu, żeby to przemyśleć :p

    OdpowiedzUsuń
  4. Liczę na dobrą lekturę mimo, że nie mam książki. Zdecydowanie w tym wypadku poczekam na drugi tom, jeśli będzie lepszy przeczytam oba :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Myślę, że to nie moje klimaty. Nie mniej bardzo mnie zaciekawił sam jej opis. Być może się kiedyś na nią skuszę. I słowo o okładce - jest piękna.

    Pozdrawiam
    kasiaiksiazki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń